Łączna liczba wyświetleń

piątek, 11 marca 2016

Edukacja niemowlaka

Witajcie dziś.

Będąc orędowniczką czytania dziecku już od czasu bycia w brzuchu mamy uważam, że nie ma dolnej granicy, od której powinno się zacząć przygodę z literaturą. A co czytać? Wszystko.Co się lubi - na początku, bo malec zaczyna (na szczęście) szybko wiedzieć, czego chce. A częściej, czego nie chce. W każdej dziedzinie życia. Ważne, by mówić spokojnym, łagodnym tonem, użyczając różnych głosów postaciom.
Chciałabym jednak wspomnieć o serii Grupy Wydawniczej Foksal zwanej Książeczkami kontrastowymi. Kategoria wiekowa 6 miesięcy plus.






Seria jest  dobrze znana i lubiana przez najmłodszych. Chyba faktycznie, dzięki kontrastowi bieli i czerni. Pamiętam, jak M. był kwilącym zawiniątkiem, a jego całym światem była reakcja ssanie - cyc... Już wówczas zatrzymywał wzrok jedynie na tekstylnej grzechotce zeberce Lamaze...
Kupiłam więc "Świat dzidziusia" - czarno - białe  obrazki pokazują rówieśnika śpiącego, płaczącego, śmiejącego się i siusiającego... Samo życie. Dziecko szczęśliwe, bo wszystko zna, a w dodatku wszystko ostro widzi. Polecam.

A teraz wyższy stopień edukacji.

Niektórzy rodzice oczekują od książek, że nauczą one czegoś ich latorośle. I słusznie. Choć osobiście wolę te o charakterze nie tak oczywistym. Liczy się bardziej morał, klimat utworu... Niemniej jednak, jestem w posiadaniu dwóch (!) typowych zakamuflowanych poradników w przypadku wystąpienia:
a) problemu z chęcią mycia zębów przez dzieci
b)niechęci do rozstania się z pieluszką.

Oto one:







"Dbam o ząbki" - malutka, twarda, wierszowana. Jest Miś, który ma dziurkę w zębie. Jest lęk przed wizytą u dentysty. Ale na szczęście jest Ola, która rymując namawia kolegę, by usiadł w fotelu. Na końcu zadowolony Miś, który deklaruje systematyczność w myciu ząbków. Proste? Proste. Czy skuteczne wobec opornych? Nie wiem. Można próbować. Nie jest nachalnie.

I "Żegnaj pieluszko" B. Rodik i K. M. Schuld. Bardzo ładne wydanie Debitu. Twarde kartki, piękne ilustracje. I tu  także Miś ...i Misia. Miś nieco krnąbrny, kombinuje jak może, byle nie zmieniać nic w dobrze mu znanej rzeczywistości(z pieluszką). Misia jednak imponuje mu, bo już chodzi do przedszkola.Miś też by chciał... Ale tam jest inny świat (bez pieluszki!). Co zrobi Miś? Czy zwycięży przyzwyczajenie? Czy chęć bycia "dorosłym?". Można się domyślić... Ważne, że nikt nie prawi morałów w stylu"taki duży chłopiec już nie powinien siusiać w pieluszkę...". Tym bardziej, że to tak indywidualna sprawa... Ile dzieci, tyle sposobów odstawiania: od cyca, pieluszki, itd...  Kupiłam tę książkę jako pomoc i zasygnalizowanie synkowi innej możliwości. Zainteresowanie nocnikiem przyszło chyba raczej samo i bez związku. Ale mamy fajną książkę, którą nadal czytujemy i lubimy. Opowiedziana jest ładnym językiem i ślicznie zilustrowana. Wprawne oko może bawić się szukając na obrazkach maleńkich myszek ;)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz